
Ten jest dobrym przyjacielem, kto mówi o nas dobrze za naszymi plecami.
POMIĘDZY
Po cieniach nie ma nawet cienia
po świeci ani krzty jasności
popioły zasną w spopieleniach
nie można bardziej nic uprościć
po było nie ma kropli czegoś
po będzie może coś tam będzie
jest coraz bliżej dziwna niemoc
wierna jak pewność ludzkich nieszczęść
po potem zawsze jakieś cele
po teraz potem i od nowa
jeśli to tylko jedno z wcieleń
to nie da się go ująć słowach
miłości które już odeszły
cierpienia co to już za nami
a my jak zawsze gdzieś pomiędzy
i umierając wciąż czekamy
na wszystko
ani śladu więcej
po niczym pełna garść pustego
coś w końcu będzie coś nie będzie
i nikt nie dowie się dlaczego
SLIP
Nie kruszy świateł północ.
Wieczory rozrzuca i wyprawy.
Wiersze dalekie od miłości.
Oczy zasypiające tuż po drugiej.
Dotyk niejasnej codzienności
Zagubienia w odległościach i rozstaniach.
Pochowania czegoś w nic.
Ciepły oddech przed świtem.
Półsennie i cicho stracony.
Przesypianie brzasków.
Budzenie się sobą.
W końcu układanie kamieni.
Albo tak trochę albo ciut poza tym.
Żeby niczego nie robić bez znaczenia.
To wszystko znaczy że tylko w sobie drzemali.